środa, 27 lutego 2013

W ogóle i w szczególe

Dzisiejszy odcinek bloga dedykuję singlom. Wszystkim. Nawet tym niepermanentnym  ;o)

Mam kumpla singla. On nie jest singlem zawsze. On jest singlem co i rusz.
Spotkaliśmy się ostatnio na kawie.
- Rozstałem się z Mariolką - powiedział, zanim jeszcze kelnerka opuściła nasz stolik.
- No nie gadaj!! - moje zdziwienie było przesadnie udawane. Związek z Mariolką od początku nosił znamiona niemożliwego, ale to przecież doskonale widać tylko z boku. Jak się w czymś takim tkwi, to wierzy się w niemożliwe. Każdy czasem tak ma. Zatem gotowa do niesienia pomocy kumplowi w sercowej biedzie, mieszałam zawzięcie swoją kawę, czekając na ciąg dalszy. Ciąg dalszy nastąpił.
- Okazało się, że nic nas nie łączy...
- No coś takiego! - moje ironiczne zdumienie nie miało granic.- A jakiś przykład?
- No wiesz, na początku lubiła wszystko to co ja: sport, podróże....Potem nie mogłem jej wyciągnąć nawet na basen. Na podróże nigdy nie miała czasu albo pieniędzy...Jak można twierdzić, że lubi się podróże, a potem nawet nie wyściubć nosa z domu?!!

No można. Często przecież zgadzamy się co do ogółu, a różnimy co do szczegółu.
- A pytałeś Mariolkę, jakie podróże ona lubi?
- Zwariowałaś?? Podróże to podróże!!
- Czyżby? Są podróże palcem po mapie. W wyobraźni. Podróże sentymentalne do przeszłości (jak ktoś lubi do niej wracać albo nią żyć). Można o podróżach czytać, albo kupić w sklepie internetowym całą serię Cejrowskiego i podróżować w telewizorze nawet na chwilę nie wychodząc z domu! Ogólnie : podróże są cool! Ale żeby zaraz (w szczególe)  wsiadać z tego powodu do pociągu??? Bez przeeeesaaadyyyy!

Czy szczegóły są ważne? Mówimy przecież bagatelizująco "To detal!" albo " To szczegół!". "Nie zawracaj sobie głowy drobiazgami!"
A przecież związek mojego kumpla z Mariolką rozpadł się o szczegół: o szczegółową definicję podróży!
Zatem kiedy szczegół jest ważny, a kiedy nie jest? Posiadanie tej wiedzy to już wyższa szkoła gotowania na gazie. Niektórzy po tę naukę jadą do Tybetu.To mądrość, której ja się ciągle uczę. I jeszcze jej nie posiadłam. Nie wiem, które szczegóły w życiu są ważne. A które trzeba pomijać. A w pracy? Tu już łatwiej :o))

Szczegół, który mnie w naszej robocie fascynuje to precyzyjna preparacja. Jak daleka jestem od ideału zrozumiałam dopiero, gdy zaczęłam robić zdjęcia swoim pracom. To co w lupach wygląda przyzwoicie, na zdjęciu, powiększone do rozmiaru ekranu komputera wygląda czasami tragicznie!!

Zdjęcie z początków ery zdjęciowej (czyli grubo po tym, jak zrozumiałam, jak duża jest rola gładkiej, równej preparacji) nie oddaje tego, jak źle wyglądała moja preparacja kilkanaście lat temu.





Nierówna granica (jeśli pracujesz bez powiększenia możesz nawet nie zauważyć tych niedokładności) skutkuje trudnością w adaptacji kompozytu do tkanek zęba. Może powstać niezbyt szczelna, a przecież bardzo trudna do oceny ( bo leżąca w przestrzeni międzyzębowej ) granica ząb-wypełnienie. Taka nierówna powierzchnia w przypadku rozwiązań protetycznych odwzoruje się w wycisku. Pytanie tylko: skąd technik może wiedzieć, co autor miał na myśli? Co, jeśli któryś wystający fragment po odlaniu modelu gipsowego odłamie się albo "wygładzi" na skutek manipulacji z modelem? Trudno wtedy mówić o precyzyjnej pracy protetycznej. Dbałość o szczegół na tym etapie wydaje się kluczowa.

Precyzja to nie jest coś, co stosujesz raz w tygodniu. Precyzję uruchamiasz w poniedziałek rano i odpuszczasz dopiero przy pierwszym piątkowym piwie. Albo lampce wina. Zaczynasz ją praktykować od wypełnienia, a kończysz przy implancie. Dążysz do niej i doskonalisz w każdym aspekcie. Choćby to była pozornie banalna gładkość krawędzi ubytku.

Tak wygląda preparacja kulką diamentową z grubym nasypem:



Wygładzenie wszystkich krawędzi wykonaj wiertłem diamentowym z drobnym nasypem (40 mikronów) UWAGA! bez chłodzenia wodnego! Asystentka dmucha ze strzykawko-dmuchawki, chłodząc wiertło. Taki sposób pracy daje lepszą widoczność i kontrolę tego, co robisz. Walec z zaokrąglonym czubkiem zwykle wystarcza. Czasem przydaje się długie, cienkie wiertło w przestrzeniach międzyzębowych.



Preparacja wykonana w lupach x2,3


Ścianę dodziąsłową wygładź paskiem ściernym diamentowym z grubszym nasypem. Tak wyglądają ubytki po ostatecznym dopieszczeniu detali.



Jeśli to był Twój ostatni pacjent w piątkowe popołudnie, po wypełnieniu ubytków pozostaje już tylko otworzyć butelkę dobrego wina. Co do ogółu zgadzamy się pewnie: wino jest pyszne. A co do szczegółu: wolisz białe, czy czerwone? :o)



Brak komentarzy: