Ja i moi najbliżsi przyjaciele mamy korbę. Na punkcie jedzenia. Szczęśliwie dopadło prawie wszystkich i niemal w tym samym czasie. Noooo, prawie w tym samym.
Lubimy dobrą kuchnię, lubimy gotować i lubimy jeść. O dobrym jedzeniu możemy gadać godzinami. Po dobre jedzenie możemy pojechać na drugi koniec miasta (lub świata) albo odstać w kolejce. Wiadomo, że u przyjaciela nie dostaniesz sałatki z glutaminianem sodu albo pirosiarczynem disodowym. Najbliższego kumpla nie dziwi, że unikasz glutenu i z pewnością wyszpera w szafce coś, co go nie posiada, by zaspokoić Twój głód. Kumpel wie, jakim świństwem jest syrop glukozowo-fruktozowy i jaka jest przewaga mleka mikrofiltrowanego nad zwykłym UHaTym. Oczywiście są wśród nas i tacy, którzy krowy w płynie w ogóle nie jedzą, ale wszyscy o tym wiemy i nikt ich do tego nie zmusza słowami: "Pij mleko! Będziesz wielki!".
Część z nas poszła aż tak daleko, że nie je niczego, co miało kiedyś oczy...
Siedzimy przy stole w restauracji. Za nami ciężki dzień kajakowo-rowerowy. Wszyscy zmęczeni...Pani kelnerka roznosi barszczyk. Barszczyk jest czerwony.
Agatka, która nie jada mięsa, mimo zmęczenia jest bardzo czujna. Pyta zaniepokojona:
- Proszę pani, czy ten barszczyk jest na zwierzątku??
- Taaak - odpowiada niepewnym głosem kelnerka - Ale ono już nie żyje!
Lubimy dobrą kuchnię, lubimy gotować i lubimy jeść. O dobrym jedzeniu możemy gadać godzinami. Po dobre jedzenie możemy pojechać na drugi koniec miasta (lub świata) albo odstać w kolejce. Wiadomo, że u przyjaciela nie dostaniesz sałatki z glutaminianem sodu albo pirosiarczynem disodowym. Najbliższego kumpla nie dziwi, że unikasz glutenu i z pewnością wyszpera w szafce coś, co go nie posiada, by zaspokoić Twój głód. Kumpel wie, jakim świństwem jest syrop glukozowo-fruktozowy i jaka jest przewaga mleka mikrofiltrowanego nad zwykłym UHaTym. Oczywiście są wśród nas i tacy, którzy krowy w płynie w ogóle nie jedzą, ale wszyscy o tym wiemy i nikt ich do tego nie zmusza słowami: "Pij mleko! Będziesz wielki!".
Część z nas poszła aż tak daleko, że nie je niczego, co miało kiedyś oczy...
Siedzimy przy stole w restauracji. Za nami ciężki dzień kajakowo-rowerowy. Wszyscy zmęczeni...Pani kelnerka roznosi barszczyk. Barszczyk jest czerwony.
Agatka, która nie jada mięsa, mimo zmęczenia jest bardzo czujna. Pyta zaniepokojona:
- Proszę pani, czy ten barszczyk jest na zwierzątku??
- Taaak - odpowiada niepewnym głosem kelnerka - Ale ono już nie żyje!
Zwięrzątkowe wnętrzności nadziewane na szaszłyk...wersja light (serca) |
Pani była zadziwiona, że jadłam je, bez mrugnięcia okiem ;) |
Świadomość "pokarmowa" jest jednak w naszym społeczeństwie znikoma. Włos mi się jeży na głowie, kiedy zbieram wywiad od rodziców, poszukując przyczyny próchnicy u ich pociech.
- Co pije Antoś, jak chce mu się pić? - pytam.
- Soki, herbatkę - odpowiada zwykle rodzic.
- A wodę?
- A wodę też! Bardzo lubi truskawkową!
- Ale ja mam na myśli zwykłą wodę, na przykład przegotowaną?
- A nie!! Zwykłej wody to Antoś nie lubi.
Wcale nie lepiej wygląda wywiad przeprowadzany u dorosłych, u których stwierdzam ogromne erozje. Wiadomo, co za tym idzie - ubytek szkliwa, nadwrażliwość zębów, zaburzenie wysokości zwarcia. Nie przystępuję do rehabilitacji, póki nie znajdę przyczyny.
- Ile razy dziennie pan je? - pytam.
- Rano wypijam szybką kawę. Potem jem dopiero kolację po powrocie do domu
- A co pan pije w ciągu dnia?
- Colę.
- Dużo?
- Nie. Najwyżej butelkę dziennie.
Rany! Tyle to ja nie wypijam w ciągu roku!!
Jednakże zdrowe jedzenie może być czasem niezdrowe. Przekonała się o tym moja pacjentka wsuwając "pozornie" zdrową marchewkę ;) Podczas odgryzania odłamał się fragment kompozytowej odbudowy.
Licówki wykonano poza moim gabinetem nie tak całkiem dawno (1,5 - 2 lata temu?) i pacjentka jest z nich bardzo zadowolona.
Wyznając od lat zasadę, że lepsze jest wrogiem dobrego, nawet nie próbowałam proponować pacjentce ich wymiany, a jedynie zasugerowałam naprawę.
W takich sytuacjach mamy dwa problemy: adhezja nowego kompozytu do starego kompozytu i ukrycie granicy pomiędzy odbudową a nowym fragmentem.
1. Najpierw wykonuję miejsce na nowy materiał. Wiertłem diamentowym w kształcie walca z zaokrąglonym czubkiem wygładzam uszkodzony fragment odbudowy, a na jej krawędziach wykonuję stopień typu chamfer
2. Bardzo dobre efekty, jeśli chodzi o ukrywanie granicy pomiędzy starym a nowym materiałem, uzyskuje się piaskując powierzchnię przed bondingiem. Odkryła to moja przyjaciółka Dagmara. Sen z powiek spędzały nam pęcherzyki pojawiające się na powierzchni materiału, a uwidaczniające się dopiero podczas polerowania. To duży kłopot, zwłaszcza na powierzchni wargowej, bo jest to miejsce magazynowania się pigmentu. Próbowałyśmy różnych sposobów na zamknięcie takiego pęcherzyka w sposób NAPRAWDĘ niewidoczny (nawet na dużym zdjęciu pokazywanym podczas wykładów ;o) i okazuje się, że piaskowanie jest najlepszym (jak dotąd ) sposobem. Piaskowanie pozwala także na rozwinięcie powierzchni adhezyjnej: duża ilość mikrozagłębień powiększa siłę łączenia.
Jednakże nie używaj do tego celu piaskarki profilaktycznej. To musi być piaskarka abrazyjna. Na tlenek glinu 50 mikronów. Piaskujemy przez 5-10 sekund z odległości 5mm.
Taka piaskarka nie jest droga. Wrzuć w google "microetcher" a wyskoczy Ci parę firm sprzedających ją. Zwróci się po drugim zacementowanym nakładzie ;)
3. Niektóre badania pokazują, że połączenie pomiędzy starym a nowym materiałem kompozytowym może być nawet o 40% słabsze, niż siła wiązania pomiędzy warstwami świeżo aplikowanego materiału. Stosuje się różne sposoby zwiększania siły tego połączenia http://journals.tums.ac.ir/upload_files/pdf/914.pdf, a najprostszym i najtańszym wydaje się zastosowanie silanu na wypiaskowaną powierzchnię kompozytu.
Co takiego mądrego robi silan? Najprościej i dla klinicysty: Silan ma dwie różne grupy funkcyjne, które reagują z elementami nieorganicznymi, jak na przykład ceramika i organicznymi, jak na przykład żywica. Zatem pomaga w łączeniu materiałów zupełnie do siebie nie podobnych. Dlatego silan stosujemy przy osadzaniu (na cement kompozytowy) ceramicznych nakładów czy licówek. A jaką rolę pełni on przy naprawie kompozytu? A łączy się z wypełniaczem znajdującym się w starym kompozycie, który jest przecież szkłem!
Silan zostawiamy na minutę. A potem delikatnym strumieniem osuszamy powierzchnię.
3. Żeby kompozyt przykleił się do kompozytu, konieczne jest odtworzenie warstwy inhibicji tlenowej.
Co to takiego ta warstwa inhibicji tlenowej? Każdy materiał kompozytowy, każda żywica (np. bond) polimeryzuje z wytworzeniem zewnętrznej, nie w pełni spolimeryzowanej warstwy. To tlen, obecny w powietrzu, hamuje proces wiązania. Warstwa inhibicji jest lepka i mazista, jej grubość zależna jest od kompozycji żywic w danym materiale. Jej obecność gwarantuje połączenie pod względem chemicznym z następną warstwą kompozytu. A gdy jej nie ma, np. na wypiaskowanej powierzchni uszkodzonego kompozytu, należy ją odtworzyć. Najlepiej do tego nadają się czyste żywice, nie zawierające rozpuszczalnika. Nazwy handlowe? Hmmmm...Micerium ma Enaseal. Ja używam Heliobondu. W zębach bocznych adhesivu z systemu OptiBond FL. Z całą pewnością nie może to być bond V-tej generacji (tzw. jednobuteleczkowy), którym niestety pracuje większość z nas. Ma on w sobie rozpuszczalnik, którego nie odparujesz z powierzchni. Przez to na granicy stary kompozyt-nowy kompozyt powstanie półprzepuszczalna błona, która będzie chłonąć wilgoć.
Żywicę delikatnie rozprowadzam strumieniem dmuchawki wodno-powietrznej i utwardzam.
4. Kompozyt. Najlepszy byłby ten sam, którym robiono odbudowy. W badaniach siła połączenia przy takiej kombinacji wypada najlepiej. Niestety nie mam pojęcia, czym robiono te rekonstrukcje,. A nawet gdybym miała, to czy kupiłabym ten materiał dla tej jednej naprawy? Raczej nie...:)
Wybieram masę zębinową i szkliwną z mojej szufladki.
Zębinowa musi być położona tak, by na szkliwo pozostało jedynie 0.5 - 0.7mm. Najlepiej kontrolować to od strony brzegu siecznego
To dość trudny moment, wymaga dużo treningu i wyobraźni :) W małych odbudowach ma to małe znaczenie ale w dużych...To jak z psem: mały pies, mała kupa, duży pies....ech! Zbyt gruba warstwa masy szkliwnej daje nieładne, szare efekty. Cała praca od początku...
Po położeniu masy szkliwnej opracowanie i polerowanie. Odsyłam Cie do odcinka mojego bloga, gdzie szczegółowo, krok po kroku opisuję tę procedurę http://stomatologiczny.blogspot.com/2013/07/rozowe-pudeko.html
Tutaj przypominam Ci tylko o tym, że narysowanie ołówkiem na powierzchni zęba przynajmniej anatomii pierwotnej znacznie ułatwia sprawę i oszczędza rozczarowań ;)
Po ostatecznym wypolerowaniu pacjentka zeszła z fotela z takim efektem końcowym
Zęby własne uległy wprawdzie odwodnieniu, ale po kilku godzinach wrócą do swojego własnego koloru. Jestem przekonana, że będzie dobrze. Pacjentka była przeszczęśliwa, że naprawa była możliwa. Wszystko, razem z wykonaniem zdjęć, trwało 35 minut.
8 komentarzy:
Doskonale! Dziękuję:)
Cieszę się, że się podoba :) I to ja dziękuję :)
Jak każdy tekst super pouczający. Dziękuję za cenne rady. Czy zdjęcia robione były na leżąco z kontrastorem w buzi? Z góry dziekuję.
Pracuję z pacjentem leżącym (siedzę na godzinie 12.00). Wykonuję kilka, czasem kilkanaście ujęć w trakcie zabiegu. Nie chciałoby mi się zmieniać pozycji pacjenta za każdym razem :)). Zresztą przy leżącym pacjencie łatwiej jest asystentce zakładać retraktory. Czarne tło uzyskane jest dzięki zastosowanemu kontrastorowi. POzdrawiam serdecznie
Witam, już się bałem, że się nie doczekam kolejnego wspaniałego wpisu. A tu proszę. Mam tylko pytanie: wyprawia my przed skłaniają czy przed bondingiem? Microetch rzeczywiście wydaje się dobrą inwestycją. A również czekam na obiecane w którymś poprzednim poście wskazówki co do endodoncji :-). Pozdrawiam, student. Piątego roku. Dla którego trzonowce dalej są zmorą. Dziękuję za wszystko. Wszystkiego dobrego i czekam na kolejne wspaniałe wpisy. Piotr.
Przepraszam za autokorektę chodziło mi o to czy wytrawiamy przed silanem czy przed bondingiem. Pozdrawiam Piotr.
Witam serdecznie, dziękuję ogromnie za tak miłe słowa :) Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, ale podróżowałam i jakoś za nic nie chciał mi się ten komentarz umieścić przez komórkę :).
Wytrawiacz w przypadku powierzchni składającej się WYŁĄCZNIE z kompozytu służy jej oczyszczeniu i odtłuszczeniu. Jeśli piaskowanie odbyło się w takich warunkach, że powierzchnia nie uległa potem zabrudzeniu, np. zaślinieniu, to traktowanie jej wytrawiaczem nie ma sensu.
Zatem, jeśli piaskuję, a powierzchnia nie ulegnie zabrudzeniu śliną, to nie wytrawiam. Jeśli ulegnie zabrudzeniu - wytrawiam po piaskowaniu, a przed silanem i przed bondingiem:
1 Piaskowanie 5-10 sek
2. Trawienie (opcjonalnie - jeśli zanieczyszczenie np. śliną po piaskowaniu) 15 sek.
3. Silan - 60 sek
4. Bonding - #2-gi składnik systemów IV generacji
Mam nadzieję, że wyjaśniłam wątpliwość.
Pozdrawiam serdecznie
Kochana Moniczko!
Czy już Ci mówiłam, ze uwielbiam czytać Twoje teksty!?
Mądre, systematyzujące, zabawne, z cudownymi zdjęciami...
Idealnie lekko podana stomatologia!
Uwielbiam!
Daga Karczewska
Prześlij komentarz