środa, 30 lipca 2014

Triki z mojej praktyki vol.2

Bartoszowi C. dziękuję za odstąpienie pierwszego miejsca w helikopterze ;))

A Magic Dental Sudio i Beci L. za udostępnienie zdjęć :))


Za co cenię kobiety? Oooo, za wiele rzeczy! 
Kobiety mają marzenia. I kobietom się CHCE. Naprawdę! A jak komuś się chce, tak naprawdę bardzo chce, to po prostu to osiąga. I tyle. NIc mnie tak nie zniechęca jak ktoś, komu niby się chce i kompletnie nic z tego nie wynika. Nic mnie samej tak nie motywuje do działania, jak ktoś inny, komu się chce i działa!! I kobiety to robią. Wszystkie bliskie mi baby mają determinację i pasję. 

Jedna właśnie kończy budowę domu, który sama zaprojektowała, a teraz go urządza i niejeden architekt mógłby się u niej uczyć;) W wolnych chwilach jest dyrektorem wielkiej firmy. Siedzimy na tarasie tego pięknego domu delektując się upałem i poranną kawą. Mimo urlopu odpisuje na maila i klika „wyślij”.
- Od czasu do czasu warto coś sprzedać - mówi z uśmiechem, jakby osiąganie paromilionowych obrotów było jak bułka z masłem.

New York z lotu...helikoptera


Druga ściga się z facetami bardzo szybkimi samochodami i jest w tym tak dobra jak oni, a często nawet lepsza, bo mniej testosteronu sprawia, że auto niszczy rzadziej i częściej dojeżdża do mety ;) A wiadomo, kto wygrywa rywalizację: ten, kto popełni mniej błędów. Marzy o Dakarze, choć dzieli ją od niego ciągle kwota z dużą ilością zer. Ale to jej nie zniechęca. Jej nawet nie zniechęca porażka!! „Bo sukces niczego Cię nie nauczy. A porażka - owszem” - powtarza. 


New York



Trzecia maluje. Nie jakieś tam tralala, tylko olej na płótnie! Ma wyczucie piękna i estetyki oraz dbałość o detal godne Michała Anioła!
- Gdzie jesteś,kochana?
- Na koncercie muzyki barokowej.
- Gdzie????
Jej się chce. Po całym dniu pracy, zębów, pacjentów - jej się chce. Malować. Studiować historię stomatologii. Słuchać muzyki barokowej. Jej wrażliwość i oko mistrza wykorzystuję od czasu do czasu, prosząc o konsultację mojego pacjenta. Nikt tak jak ona nie utrafia w długość, kształt i proporcje zębów! NIKT!

New York


Moje przyjaciółki mają jeszcze jedną zaletę: SĄ. Są zawsze. I zawsze pomogą. A nawet jak ich czasem nie ma, to jest Worry Doll. Dostałam od jednej z nich. Laleczka Worry. Pamiątka przywieziona z Gwatemali. Mówisz Laleczce przed snem, jaki masz problem.  Potem Laleczkę - buch! pod poduszkę i do rana Laleczka załatwia sprawę za Ciebie!! No bajka!! Od jakiegoś czasu trzymam Worry Doll bez przerwy pod poduszką. Tak na wszelki wypadek ;))








Triki z mojej praktyki cd.


Trik 1.
Od lat moimi ulubionymi narzędziami do modelowania kompozytu są aplikator do bondów i pędzelek. Aplikator jest boski, bo tani, dostępny w kilku rozmiarach i można go dowolnie zakrzywić. Pędzel też jest boski. Dla mnie najlepsze narzędzie do nadawania kształtu warstwie kompozytu i do jej wygładzania. Ale, żeby można było go zastosować wygodnie w bocznym odcinku - trzeba go wcześniej zakrzywić. Najlepiej kleszczami kramponowymi.








Trik 2.
Chciałbyś mieć czasem trzy ręce? No ja bym chciała. I nie ma znaczenia, że jest obok asystentka - czasami trzeba zrobić coś bardzo precyzyjnie dwoma WŁASNYMI rękami i nie ma wtedy kto trzymać lusterka. W takich sytuacjach lustro trzyma moja asystentka. Ale nie zwykłe stomatologiczne, bo w takim ciężko jest jej utrafić mój kąt widzenia. Trzyma wtedy lustro do zdjęć. Ono jest na tyle duże, że nawet spore odchylenie sprawia, że ciągle wszystko dobrze widzę. I mogę zająć moje obie ręce bardziej precyzyjnymi czynnościami niż trzymanie lusterka ;))


Zdjęcie dzięki uprzejmości Magic Dental Studio, Poznań.





Trik3
Przed wyciskiem wykonuję retrakcję techniką podwójnej nitki. Pierwsza cienka nitka jest w całości schowana w kieszonce dziąsłowej i pozostaje tam przez cały czas pobierania wycisku. Drugą nitkę, grubszą, wyjmuję tuż przed pobraniem wycisku. Żeby jej nie szukać zgłębnikiem w kieszonce i nie rozkrwawić tkanki na trzy sekundy przed wyciskiem, umieszczam ją zawsze tak samo: zaczynam ją zakładać i kończę od strony przedsionka, a jeden jej koniec wystaje. Dzięki temu łatwo ją i znaleźć i usunąć ;)

Zdjęcie dzięki uprzejmości Magic Dental Studio, Poznań.







Trik 4.
Pobierasz czasem wyciski impregumem? Pamiętam, jak zrobiłam ten wycisk pierwszy raz i nie mogłam wyjąć go z ust pacjentki, która wpadła w panikę, że ten wycisk jej w ustach zostanie. Razem z metalową łyżką ;) Na zawsze! 
Dobrym sposobem na przyspieszenie tej niełatwej czynności jest zastosowanie dmuchawki wodno-powietrznej. Ja podważam łyżkę wraz z wyciskiem, a w tym czasie asystentka dmucha dmuchawką wprowadzając powietrze  pomiędzy śluzówkę a masę wyciskową. Jedna osoba osłania palcem przednie zęby pacjenta. Tak na wszelki wypadek ;)

Zdjęcie dzięki uprzejmości Magic Dental Studio, Poznań.



wtorek, 22 lipca 2014

Triki z mojej praktyki. Vol.1

Za co cenię facetów? Za kreatywność. No facet to potrafi wymyślić coś z niczego! Przysięgam!!  I wcale nie robię sobie tutaj... cojones z męskiej pomysłowości. Ja NAPRAWDĘ panom tej zdolności zazdraszczam!! Weźmy choćby na tapetę moje ostatnie wakacje. Byłam na rajdzie samochodowym z moją przyjaciółką Hanią. Stanowiłyśmy wyjątek wśród płci przeciwnej. Zatem podziwiania męskiej pomysłowości nie było końca. 

Jak z tekturki i taśmy dwustronnej zrobić lampkę z abażurem w warunkach polowych? 







Albo jak ułatwić blondynce odnalezienie haka w aucie? (tu odsyłam do mojego bloga www.mojeoff.blogspot.com )  Jak z za małej śruby za pomocą kleju i power tape zrobić śrubę o prawidłowej średnicy? Wreszcie: jak zabezpieczyć rower na  bagażniku na czas przejazdu? Może ...kajdankami, do których NIKT nie ma kluczyka ?? I jak te kajdanki potem…zdjąć??




Pomysłowość męska granic nie zna. Czyżby kobiety nie były aż tak twórcze?? Myślę, że są. Tylko są mniej…ekspresyjne ;) 

Często dłubiąc w kanałach udawało mi się opracować jakiś sposób postępowania, który działał i był efektywny. NIGDY nie pomyślałam o tym, by to ogłaszać jako SWOJĄ TECHNIKĘ PRACY. 

Aż tu czytam na liście dyskusyjnej endodoncja.pl, że jeden z moich kolegów wpadł DOKŁADNIE na to samo. Tylko, że miał ten rodzaj ekspresji, którego ja nie miałam. I ogłosił to publicznie jako SWOJĄ TECHNIKĘ PRACY! Tak było parę razy :) 


Niedawno jeden z moich znamienitych kolegów miał wykład, na którym prezentował „triki ze swojej praktyki”. Wszyscy zgodnie zakrzyknęli, że wykład był świetny. Istotnie był!! Choć przyznać muszę nieskromnie, że wszystkie te triki jak też znam i wykorzystuję! Zatem: do diabła! zanim wszyscy inni zrobią wykład z tego, co ja też robię od lat, Panie i Panowie przedstawiam Triki z MOJEJ praktyki!



TRIK 1
Masz czasem problem z policzkiem, który włazi pod wiertło? Zwłaszcza, gdy ubytek daaaaleeekooo, a śluzówka bogata. Ty policzek z jednej strony palcem, to on Ci z drugiej strony!! No walka na śmierć i życie z głupią śluzówką! A taki patent mam na to: zakładam pampersa (moja asystentka tak to nazywa), rodzaj "pochłaniacza" na ślinę na śliniankę przyuszną. Jest sztywny. Wystarczy, że go naciśniesz jednym palcem, a przemieszczasz CAŁY policzek!! A jeśli dotkniesz wiertłem - no to co!








TRIK 2
Teflon. To jest hit!! Jakaś firma sprzedaje go w wersji stomatologicznej, oczywiście z podatkiem dentystycznym. Można też go dostać w marketach budowlanych na dziale z hydrauliką.
Służy niemal do wszystkiego. Na przykład do izolacji zębów przy trawieniu i bondowaniu.







Albo...do zamknięcia dziurki w łączniku implantu (to już TRIK 3):




TRIK 4

Zawsze się przechwalam, że potrafię założyć koferdam w każdej sytuacji. Aż tu nagle...mózg na krótką chwilę przestał mi pracować! Ubytek w 25 na dystalnej i dalej nie ma nic!! No...prawie nic ;))











To tyle w części pierwszej. Za chwilę część druga "Trików". A na dziś już dobranoc :)





niedziela, 6 lipca 2014

Kongresmenka. Czyli na jakie szkolenia warto wydać ciężko zarobione pieniądze ;)

           No prawie umarłam. Ilość kongresów i sympozjów w ostatnich dwóch miesiącach przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Po siedmiu weekendach spędzonych na uczeniu i nauce - taaaddaaaamm! - pierwszy weekend w domu. Od razu zabieram się za pisanie, bo co chwila ktoś mnie pyta o kolejny wpis na blogu. A ja zwyczajnie nie mam kiedy...załadować.

Jak w tym dowcipie (UWAGA! Suchar!): biega facet z pustą taczką po budowie. W te i wewte. Pyta go przechodzień:
- Panie, co pan tak z tą pustą taczką biegasz??
- A bo mamy taki zachrzan, że nie ma kiedy załadować!!!

No nie ma. To fakt.

Nie było Cię na tych wszystkich kongresach? Żałuj!!
A jest czego żałować!
Najbardziej lubię takie spotkania, które dają ENERGIĘ! Wracasz do domu naładowany, pełen pomysłów i myślisz : "Łaaaaa!!! To był czad!!! Od jutra zaczynam!!!!"

Trzy spośród tych kongresów pozostaną na długo w mojej głowie. I nie tylko w głowie. W telegraficznym skrócie napiszę, co mnie zafascynowało. I o zębach będzie tylko pośrednio.






Praga. Prowadzący - Jerko Bozikovic. Szkolenie z wystąpień publicznych.
Myśl przewodnia: komunikacja to przede wszystkim aktywne słuchanie. Twoje własne "bla, bla" nikogo nie interesuje.

                Wystąpienia publiczne (czyli to, co robię oprócz leczenia zębów ;) to nic innego jak komunikacja. A ta fascynuje mnie od dawna. Jej złożoność. Nieoczywistość. Wielopoziomowość.

Wyobraź sobie, że jesteś wykładowcą (jak ja ;) i masz do przekazania ludziom/kursantom/studentom jakąś informację, np. nowatorską technikę opracowania kanałów.  Załóżmy, że ilość/wartość tej informacji to 100%. Zgadnij ile z tych 100% oni zastosują w praktyce? No ile? Siedzisz? Uważaj! 
5-7%!!! Uwierzysz??!! Uwierzysz, że jest aż tak duża utrata informacji na drodze jej przetwarzania przez nadawcę komunikatu i jego odbiorcę?!! 
          Myślisz sobie teraz: "Uff! Jak dobrze, że nie jestem wykładowcą! Nie muszę się tym przejmować!"  Heeejj!! Ta zależność dotyczy KAŻDEGO komunikatu! Wszystko, co wysyłasz w przestrzeń znajduje zastosowanie zaledwie w 7%! Wszystkie Twoje polecenia do asystentki, dziecka, małżonka znajdują zaledwie kilkuprocentowy oddźwięk! To tłumaczy dlaczego czasami trzeba powtarzać coś kilka razy, a i tak nie jest zrobione, prawda? 
         Czy to oznacza, że jesteśmy z góry na przegranej pozycji i choćbyśmy walili głową w ścianę to i tak nasze gadanie zda się na budę pewnemu zwierzątku? No nie. Możemy minimalizować straty  znając ich przyczyny.  Ale to dłuższy temat :) nie na tego bloga. Jeśli Cię interesuje - na pewno znajdziesz jakieś szkolenie dla siebie. 


Warszawa. Konferencja Polskiej Akademii Stomatologii Estetycznej. Prowadzący warsztaty i wykład - Joshua Polansky. Technik dentystyczny. Bardzo utalentowany. Skrzyżowanie filozofa z bardzo dobrym rzemieślnikiem. Myśl przewodnia wykładu - "BE NICE!" 



Od prawej moja inspiracja stomatologiczna i przyjaciółka w jednym: Daga,
Joshua Polansky i ja.      Foto: Kris Chmielewski ;)
                Joshua prowadził podczas PASE warsztaty dla techników. Świetne warsztaty o minimalnie inwazyjnych rozwiązaniach ceramicznych!! Kiedy parę lat temu wysłałam do laboru pracę BEZ preparacji, mój technik stwierdził, że tego się nie da. Teraz już wiem, że z pewnością się da. Nie zawsze i nie wszędzie. Ale się da. Po to właśnie dentysta chodzi na warsztaty dla techników ;))) żeby znać ich możliwości i ograniczenia.

                   Co powtarzał Joshua z upodobaniem podczas warsztatu i wykładu? Bądź miły! Bądź miły dla swojego technika! Wyluzuj! To przecież tylko zęby! Jeszcze nikt nie umarł na fotelu dentystycznym z powodu licówki!!! W ogóle wszyscy bądźmy dla siebie mili! 

            Zastanów się: czy to jest tylko o byciu miłym? czy może więcej: to jest o komunikacji

        Siła tego przekazu była tak duża, że natychmiast po wykładzie dwoje moich kolegów zadzwoniło do swojego technika, żeby umówić się z nim na przyjacielską rozmowę, koleżanka odnalazła swoją techniczkę wśród publiczności i spędziła z nią całą przerwę na miłej pogawędce, a ja tego samego dnia przy kolacji wyjaśniałam z moim laborem nasze ostatnie nieporozumienia :)))) Po prostu BE NICE! :))

                Jeśli kiedykolwiek będziesz miał okazję - zobacz i poczuj, jak prowadzi swój wykład Joshua Polansky. Naprawdę warto.


Poznań. Akademia Dowsona. Wykładowca John Cranham.  Myśl przewodnia: przeżyj swoje życie mając cel, pasję i wytrwałość.

Od lewej Agata Machowska, Bartosz Cerkaski, Dorota Stankowska - twórczyni Akademii Dowsona w Polsce, John Cranham, ja, Hanna Sobota (najszybsza dentystka w Polsce!!) i Przemysław Stankowski, współtwórca tego wydarzenia.


Nie zrozumiem nigdy, czemu tego programu, który przedstawia Akademia Dowsona, nie ma na studiach! To wiedza, bez której nie powinniśmy zrobić nawet jednego wypełnienia! A co dopiero rozległe odbudowy! Absolutny must know każdego dentysty. No może z wyjątkiem endodonty ;)) W dodatku podana w przystępnej formie, kawa na ławę, z doskonałym skryptem do poczytania w domu!! A do tego duża porcja marketingu (ale takiego dobrze rozumianego, gdzie środkiem ciężkości jest PACJENT, a nie przychód), komunikacji z pacjentem i zarządzania czasem w gabinecie. Wyszłam naładowana wiedzą i energią.



Podczas wykładu obowiązywał zakaz nagrywania i robienia zdjęć. Mam nadzieję, że za to jedno, wykonane ukradkiem, nie spotka mnie kara ;)))



Ten kurs po prostu trzeba zrobić. Żałuję, że tak późno. Kilku niepowodzeń mogłabym uniknąć ;) Ty nie popełnij tego błędu. Nie opłaca się :))

To tyle tytułem tłumaczenia, czemu tak długo mnie nie było. Zaległe odcinki bloga za chwilę się pojawią. Bądź czujny :)