Bardzo lubię D. D., mimo, że ma przynajmniej jeden ważny powód, by widzieć szklankę do połowy pustą, widzi ją zawsze do połowy pełną. A ja lubię otaczać się takimi ludźmi. Pozytywnymi. Jesteś tym, co myślisz. Jaka energia jest w Tobie - taką wysyłasz na zewnątrz. Jest teoria, która mówi, że świat zewnętrzny to projekcja Twoich myśli. Uważasz, że świat jest zły i pełen niegodziwców czyhających na każdym rogu? Z pewnością ich spotykasz. Sądzisz, że życie jest po to, by czerpać z niego przyjemność? Nie wątpię, że masz ogromną radość z życia. Myślisz, że to zbyt uproszczone i banalne? No nie wiem…
D. przeziębiła się. Przeziębiła się STRASZNIE. Kto się ustrzegł przeziębienia tej zimy ?- ręka do góry! Spotkałyśmy się, gdy już nieco doszła do siebie.
- Leczyłam się najpierw sposobem babci - opowiada- czyli mlekiem z miodem i czosnkiem. Nie pomogło. Potem leczyłam się sposobem taty: grzanym piwem z miodem i jajkiem. Też nie pomogło. Ale było PRZYJEMNIE.
No właśnie. Bo to o tę przyjemność w życiu przecież chodzi. Żeby jej szukać. I znajdować. I dawać. I brać…PRZYJEMNIE - to słowo, które często pada z ust D., której filozofia życiowa oparta jest na dwóch cudownych fundamentach. Jednym z nich jest wspomniana już przyjemność. Drugim zdystansowany spokój.
- Jeśli nie możesz zmienić jakiejś sytuacji, a często nie możesz, to stań z boku i pomyśl: "Co ja z tego mogę mieć?" - powiedziała.
- No to stoję. I nie widzę.
- To wsiądź w samolot i poleć gdzieś, gdzie coś zobaczysz.
Wsiadłam. Trzy godziny temu wylądowałam w Paryżu. Paryż jest takim miejscem, z którego każdy coś może mieć.
Wieża Eiffel'a. Dziś. |
Przez całą drogę myślałam o tym, o czym chcę pisać w nowym odcinku bloga: o przyjemności. Zatem zaczęłam moją paryską przygodę od tego, co lubię najbardziej (no prawie) - od jedzenia.
Maleńka Fromageria z 300 gatunkami francuskiego sera i 200 gatunkami wina. Do tego właściciel-filozof i fotograf, hedonista od czubka głowy po końce skrzydeł. Najpierw obserwował mnie z daleka. Potem na podstawie tego, jak smakowałam jego sery opowiedział mi o mnie…Nie pomylił się w żadnej z moich cech, które wymienił. Właśnie skończyliśmy półtora godzinną rozmowę o smakach, ich kombinacjach, źródłach i jaki związek ma sposób w jaki jesz na to, jak kochasz…Porzucił rozpoczęty doktorat z filozofii. Po to, by mieć czas na przyjemność bycia restauratorem. By mieć czas na przyjemność jedzenia. Przyjemność sprawiania przyjemności innym…PRZYJEMNOŚĆ. To niebywałe szczęście mieć przyjemność z pracy...
Zwykła matryca i klin w takich sytuacjach nie dają wystarczającej szczelności. Wymyśliłam więc sobie sposób na uszczelnienie paska w takich przypadkach.
Dwa kliny - jeden wprowadzony tradycyjnie, drugi prostopadle do niego, w miejscu zagłębienia na powierzchni mezjalnej. |
Jak trudno jest zarządzać taką anatomią uświadomiłam sobie dopiero wtedy, gdy zaczęłam używać mikroskopu do zachowawczej. Nie zawsze to, co super wygląda w lupach, tak samo super prezentuje się w mikroskopie.
Ta technika (jak zresztą każda inna) może nie dawać oczekiwanej szczelności. Trzeba to zawsze dokładnie kontrolować. Najlepiej w mikroskopie |
Dlatego zachęcam Cię do sprawdzania szczelności matrycy w mikroskopie ZAWSZE. ZA KAŻDYM razem. Nasze przekonanie o jej szczelności jest często iluzoryczne. Stąd tak częsta jest próchnica wtórna w tym obszarze. A przecież nic nie sprawia większej przyjemności naszej w pracy jak długotrwały, doskonały efekt kliniczny. :o)
Szczelne dopasowanie matrycy. |